Córka pojechała na obóz i razem z żoną zastanawiamy się, co będziemy robić w weekend. Jako dobry motocyklista proponuję przejażdżkę na rowerze. W międzyczasie dowiaduję się, że w obozie Keramika w Hracholuskach przypadkowo opuścił się jeden domek, więc nie wahamy się długo ... Planowany wyjazd w piątek ... Wyruszyliśmy z Pilzna. Długość trasy jest odpowiednia. Pobierz mapę tutaj..
Przyjazd na kemping i zakwaterowanie
Przejechałem swoją drugą połówkę po wszystkich pagórkach, jakie udało mi się znaleźć na mapie.. Jeśli to tylko 20 kilogramów, to niech będzie warto, myślę sobie.. Po przybyciu do obozu zostaliśmy przywitani bezpośrednio przez kierownika. Od razu skierowaliśmy się do restauracji na kawę i coś orzeźwiającego..
Jak zawsze skosztowałem też obiadu mojej żony... :) Oczywiście znowu jej nie smakowało. Czekam aż się przyzwyczai i dalej nic...
Słyszeliśmy od gości, że w obozie często pije się jeden bardzo popularny napój... .. Nie trwało to długo i barmanka przyniosła nam to... Nazywa się "Kakadu". Więc degustujemy, nie wiedząc, że tego dnia wypijemy ich kolejne 20... . Tutaj na zdjęciu jest barmanka, która przyniosła nam Kakadu. Ta sama barmanka później umyje łabędzia, dlatego mam zdjęcia... No i proszę państwa, to nie jest metafora, więc uspokójmy się...
Potem wypiliśmy jeszcze jednego shota, chyba nigdy nie piłem czegoś tak dobrego. Prezent był ciekawy, szczoteczki i prezerwatywy... .. Więc po chwili spróbowałem ich magii... Mówię do żony: "Idę do toalety".. Ona mówi: "ja też". Biorę więc strzykawkę do ręki i pytam: „Czy to jest oferta?”. Ona o nie.... Podszedłem więc do tego matematycznie i po obliczeniach okazało się, że użycie strzykawki "kakadu" jest wprost proporcjonalne do ilości wypitych "kakadu" strzałów.... Co zostało mi potwierdzone później wieczorem. . .
Po obfitym obiedzie idę pobawić się w kąciku dla dzieci..
I cholerny drut!! Zostałem złapany za kierownicą.... Cóż, raz motocyklista, zawsze motocyklista...
Po odpoczynku przyszedł czas na spakowanie rzeczy i rowerów. Ze słowami mojej żony: "Nie bądź wariatką i przyjdź i zostań" wychodzimy do domku...
Mogliśmy też przechowywać rowery w zamkniętym garażu, ale miejsca w kabinie było wystarczająco dużo, więc czemu nie... :)
Ładny taras z widokiem bezpośrednio na tamę Hracholusky był bezcenny... ;)
Zajęcia popołudniowe w obozie Hracholuské
Po obiedzie mówimy sobie, że nieźle się dzisiaj na rowerze bawiliśmy, więc czas połączyć przyjemne z pożytecznym... Pedałujemy. Wybraliśmy łabędzia, który niestety nie był za darmo, bo „anioły Charliego” z obozu Keramika właśnie go czyściły.. . Tutaj załączam również dowód i obiecane zdjęcie...
I zdjęcie łabędzia z drugiej strony...
Decydujemy się więc na łódkę... Pozwól mi trenować całe ciało... . Na samym początku romantyczne zdjęcie, "Spider-biker" i kobieta w różu...
W połowie „rejsu” przypomniały mi się rękawiczki rowerowe, które zostawiłem w kabinie, czego wkrótce zacząłem żałować. Pojawiły się pęcherze i odciski, więc nastąpiła zmiana sternika.... Że lubi te wiosła...
W nagrodę zaoferowałem moje żetony Miše z napisem: „Ná či či či”, co nie spotkało się z sukcesem…
Co prawda popłynęliśmy trochę dalej niż planowaliśmy. Konkretnie do innego obozu oddalonego o prawie 3 km. Po krótkiej przerwie ustaliliśmy, że każdy weźmie jedno wiosło i jakoś przetoczymy się z powrotem na nasz kemping w Keramice. Oprócz wiosłowania spędziliśmy tę romantyczną chwilę, rozmawiając ze sobą, że nie wiosłujemy z tą samą prędkością..... Po długiej kłótni doszliśmy do kompromisu i oboje zdecydowaliśmy, że to ja to robię... Na kemping docieramy jednak w niecałe półtorej godziny. Koncert już ruszył pełną parą, więc przejdźmy do akcji...
Koncert grupy Podvraťáci
Co powiedzieć. Grali świetnie. Wszystkie były coverami, rockowymi perełkami dla młodszych i starszych, co było widoczne również na parkiecie. Wszystko, co mogło chodzić, zostało oskubane...
Oto filmik z moim TOP 3... Największe wrażenie zrobiła na mnie piosenka mojego ulubionego zespołu ACDC w wykonaniu „Podvraťák” w czeskiej wersji. Głównym tekstem było: „Lubię jajka” w Highway to Hell, które wszyscy śpiewali. Rozpoczęcie nastąpiło pod koniec utworu, kiedy piosenkarz zanucił „Lubię moje jajko”… Padałam na kolana... Mam nadzieję, że gdzieś znajdę cały tekst.. No szkoda, posłuchajcie sami... ;)
Ocena obozu Keramika
Ten obóz ma jasny cel, a mianowicie ludzi, którzy chcą się dobrze bawić. I nie chodzi tylko o wiek. Z mojej kompilacji zdjęć i filmów widać, że na obóz Keramika jadą wszystkie grupy wiekowe.... Oto krótka lista minusów i pozytywów tego obozu..
Pozytywy obozu Keramika
- Dobre wyposażenie dla rodzin z dziećmi, par lub nastolatków
- Restauracja z niekończącym się wyborem dań średniej i wyższej jakości
- udogodnienia dla dzieci (plac zabaw, pokój zabaw dla dzieci, kącik dla dzieci)
- Lokalizacja nad wodą z wypożyczalnią łodzi, pontonów i rowerów wodnych
- Doceniam coś w rodzaju kampusu w kampusie na wycieczki szkolne. Czyli duże grupy dzieci mają swoją wyznaczoną przestrzeń, co z pewnością doceni ich nadzór. :)
- Program w formie koncertów, podobało nam się... ;)
Negatywy obozu Keramika
- Toaleta kabiny (przynajmniej nasza) znajduje się niejako na tarasie kabiny. Więc jeśli chcesz coś robić na chacie, to najpierw musisz się wysikać, prawda :))
- Może przydałoby się więcej miejsca do przechowywania, ale tylko jeśli masz ze sobą wymagającą kobietę..:)
Imiona motocyklistów: Moja żona Míša i ja Panther :-D
Gdzie byliśmy: Obóz Keramika - zapora Hracholuská (www.kemp-keramika.cz)
Właśnie skończyła mi się kawa, więc kończymy… Na pewno jeszcze w tym roku wrócimy na obóz Keramiki, a może z dziećmi niech razem z nami parują... Jak często jest okazja parować z dzieciakami przy rockowych piosenkach z lat osiemdziesiątych.... .. Chyba dla każdego jest jasne, że mogę polecić ten obóz. Ale ostrzegam, jeśli jesteś typem osoby, która szuka absolutnego spokoju, to lepiej udać się do odosobnionego domku, a nie do obozu Keramika, ona tu mieszka...
Komentarze
Dodaj komentarz