Obóz Keramika - Zbiornik Hracholusky

TOPlist

Sylwester w teatrze leśnym

Wszystkie artykuły_button

Kilka lat temu postanowiliśmy spędzić ostatni dzień roku ze znajomymi w Českolipskiej w drewnianym domu, których nie brakuje w tych miejscach. W sumie było nas ośmioro i oczywiście nie zabrakło też mojej przyjaciółki Stacy, o której wspominałam w kilku poprzednich postach. Już od rana przygotowywaliśmy się do wieczornego spotkania iz pomocą wszystkich przygotowaliśmy różne pyszności. No cóż, skoro i my degustowaliśmy w tym samym czasie, postanowiliśmy po południu pospacerować po okolicy, więc odpowiednio się ubraliśmy, chociaż śniegu nie było, ale zima była ładna i ruszyliśmy. Udaliśmy się na przyjemny spacer do przystanku autobusowego, po którym udaliśmy się na Pihelské vrch, na którym kiedyś stał zamek Pihel. Droga na szczyt nie była tak naprawdę drogą, źle ją nazwałem, po prostu czołgaliśmy się aż na szczyt. To, co znaleźliśmy, sprawiło, że większość z nas była bardzo rozczarowana. Po zamku na miejscu nie było nawet pomnika, poza drobnymi pozostałościami kamieni z murów zamkowych. Ale nawet ty nie byłeś wart rozmowy. Musieliśmy więc po prostu uwierzyć, że mały zamek naprawdę stał tu od połowy XIV wieku.

https://www.kempy-chaty.cz/sites/default/files/turistika/roubenka_na_ceskolipsku.jpg

Byłoby znacznie lepiej odwiedzić Zamek w Słoupach, która góruje majestatycznie nad pobliską wsią o tej samej nazwie, ale ponieważ był grudzień, zakładaliśmy, że będzie zamknięta. Dopiero ex post dowiedziałem się, że jest możliwość zamówienia zwiedzania indywidualnego u operatora zamku.

Więc wróciliśmy i poszliśmy ponownie zobaczyć Czerwony Staw. A kiedy zrobiło się naprawdę zimno, zakończyliśmy naszą pieszą wycieczkę w domku. A jakżeby nie z czymś dobrym do jedzenia i picia. Grając w różne gry i śpiewając do gitary, na której jeden z naszych przyjaciół gra naprawdę dobrze, czas płynął szybko, a nastrój był coraz lepszy. Do czasu, aż zaczęło mnie to trochę przerażać. Jakoś tak sobie pomyślałem, że to wszystko nie może się tak idyllicznie potoczyć.

I nie... Po kilku kolejnych drinkach Stacy zaczęła gadać bzdury o godzinie duchów i tym podobnych rzeczach. Chłopcy (bardziej chłopcy) zaczęli szturchać Stacy, mówiąc jej, że tak mówi tylko dlatego, że jest w domku i między innymi. Sama na pewno nie wyszłaby z domu w szpilkach. Ale to była woda na jej młyn, natychmiast oświadczyła, że ​​udowodni im swoją nieustraszoność. Ze spokojną miną powiedziała im, że spokojnie przejdzie się do Teatru Leśnego (nawiasem mówiąc, to było co najmniej dwa kilometry od domku) i tam będzie pić w Nowy Rok. A osobą, z którą postanowiła wznieść toast, byłem ja, ku mojemu wielkiemu nieszczęściu.

Ponieważ było dla mnie jasne, że Stacy nie ustąpi ze swojej decyzji, nie miałam innego wyjścia, jak tylko się zgodzić i zacząć się ubierać. Zabraliśmy ze sobą do plecaka butelkę wina musującego i kieliszki, żebyśmy naprawdę mogli się napić i ruszyliśmy w drogę. Przez wieś, gdzie paliły się latarnie, nasza podróż przebiegła całkiem dobrze. Za wsią było jednak gorzej. Cóż, w przewodniku turystycznym Siedmiu Krasnoludków Stacy nie wyglądała już wcale na odważną. I trochę się uśmiałem. Byłem jeszcze gorszy od niej. Naprawdę żałowałem, że przyjąłem propozycję mojego przyjaciela. Podczas ostatnich setek metrów, które mieliśmy jeszcze przed sobą, myślałem o tym, że w lesie na pewno będę się bać. I chociaż jest Teatr leśny odrestaurowany, a latem rzeczywiście odbywają się w nim przedstawienia teatralne, myśl o byciu tam sama o północy napawała mnie niemałym przerażeniem. W rzeczywistości znajduje się w lesie. I gdyby to było po mojej myśli, zostałbym w cieple chaty z bali.

Na szczęście, gdy zbliżaliśmy się do celu naszej podróży, usłyszeliśmy wesołe głosy, które zdecydowanie nie należały do ​​duchów, ale do zupełnie normalnych ludzi. Nie tylko my postanowiliśmy przywitać nadejście nowego roku właśnie w tym miejscu. Obecni chętnie nas przyjęli. Stacy i ja nie musieliśmy nawet robić sobie selfie, aby udowodnić, że naprawdę tam byliśmy, ponieważ nie minęło dużo czasu, zanim reszta naszej grupy przybyła za nami. Pewnie się o nas martwili.

Koniec starego roku i nadejście nowego spędziliśmy ostatecznie trochę niekonwencjonalnie, ale nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podobało.

Życzę wszystkim podróżnikom, turystom i miłośnikom bliższych i dalszych regionów, aby z podróży zawsze wracali zdrowi do domu!

 

INNE WYŻSZE ARTYKUŁY

 

 

Komentarze

Zdjęcie Zdena Zuzana
Zdena Zuzana (niezarejestrowany) 7. Styczeń 2019 - 20: 05
Chodzę do Sloupu od lat i szkoda, ale nie znam Lesní divadle. Artykuł zachęcił mnie więc do odwiedzenia go. Dziękuję. :)

Dodaj komentarz

CAPTCHA
To pytanie jest do sprawdzenia, czy jesteś człowiekiem, a nie spamowi.
2 + 1 =
Rozwiąż prosty przykład matematyczne i wpisz wynik. Np.. dla 1 + 3 wkładki 4.

POLECAMY !!!

Ebook 2024 - zniżki na przyczepy kempingowe i namioty


Camping Karolina - region Pilzno


https://www.kempy-chaty.cz/sites/default/files/novinky/kempy_a_turistika_-_facebook2.jpg


 



CIEKAWE ARTYKUŁY