Chciałbym podzielić się naszym doświadczeniem z kempingiem Vadaš w Štúrovie na południu Słowacji. Zwykle podróżujemy dziko w naszej furgonetce, ale jest to jeden z niewielu kempingów, które odwiedziliśmy ze względu na wspaniały basen termalny ...
Moje pierwsze doświadczenie z tym obozem było dobre. . .
Mój mąż jeździ tam regularnie z rodziną na domki od kilku lat. Więc zrobiliśmy tam przystanek podczas naszej corocznej podróży vanem po Europie w 2018 roku. Tym razem przyjechaliśmy na kemping bez rezerwacji i po prostu od razu rozbiliśmy obóz naszym kamperem. Był początek maja i dopiero co się ochłodziło, więc na kempingu było mało ludzi, z czego byliśmy zadowoleni. Zimna aura wcale nie przeszkodziła nam w kąpieli w gorącej wodzie, wręcz przeciwnie było przyjemniej i nie ruszaliśmy się z wody przez całe prawie dwa dni...
Za jedną noc w domku mobilnym dla dwóch osób zapłaciliśmy około 28 euro, co kosztowało nas prawie tyle samo, co gdybyśmy płacili za wejście na basen dla dwóch osób na dwa dni. Oprócz noclegu cena obejmowała również wejście na teren na cały następny dzień nawet po opuszczeniu terenu, więc zdecydowanie było warto.
Tego lata 2020 ponownie pojechaliśmy na obóz i nasze obecne doświadczenia były dość sprzeczne.
Tym razem zabraliśmy też na wakacje moją mamę, a ponieważ nasza trójka nie mieści się w kamperze, zarezerwowaliśmy nocleg w domku.
Z jednej strony spędziliśmy wspaniałe wakacje na dużym basenie na kempingu. Jest około pięciu basenów (nie licząc brodzika), a teraz otworzyli kolejny. Dwa z nich są z ciepłą i gorącą wodą oraz bąbelkami, lubimy tam chodzić szczególnie wieczorem. Tam jest basen, różne baseny z atrakcjami, a także basen z falami.
Próbowaliśmy już czterech zjeżdżalnie wodne a mój mąż też poszedł na piątą, najbardziej stromą, gdzie ja nie odważyłam się iść. Bardzo nam się tam podoba i lubimy tam wracać.
Wszystkim dziesiątkom mogę polecić basen, ale nie mogę powiedzieć tego samego o usługach w recepcji kempingu.
Dowiedziałem się już podczas planowania nie mają systemu rezerwacji na swojej stronie internetowej oraz że rezerwacji należy dokonywać wyłącznie za pośrednictwem poczty elektronicznej. Na maila z odpowiedzią i potwierdzeniem czekaliśmy 5 dni! Nawet nie zdążyłem tam zadzwonić. Ale dajcie spokój, minął tydzień zanim otworzyli po wiosennych obostrzeniach.
Poza tym na swojej stronie internetowej nie podali cen za biwakowanie w namiocie lub przyczepie kempingowej (które mieli wcześniej i teraz). Na szczęście wyjątkowo wybraliśmy nocleg w domku, bo było nas więcej niż mieściło się w naszym mobile home.
Tak nam się tam spodobało, że postanowiliśmy przedłużyć nasz pobyt o kolejny tydzień. Poszliśmy więc do recepcji zapytać, czy nadal mają wolny domek w przyszłym tygodniu. Pani w recepcji kazała nam napisać maila! Więc przynajmniej poprosiłem go, aby powiedział nam, czy jest coś jeszcze dostępnego. Powiedziała tak. Naprawdę jestem
nie rozumiała, dlaczego nie może przedłużyć naszej rezerwacji bezpośrednio w recepcji i muszę sobie z tym poradzić przez e-mail? !
Więc napisałem maila. Otrzymałem odpowiedź na e-mail i nie odebrałem telefonu z recepcji. Nawet trzy razy nie udało mi się oddzwonić. Poszedłem więc prosto do recepcji, aby umówić się na spotkanie i zapytać o więcej informacji.
Dowiedziałem się, że wszystko jest już zajęte, ale że jedna rezerwacja nie została jeszcze opłacona i być może zostanie anulowana w piątek, czyli dzień przed naszym końcem, więc jeśli chcemy, żeby tak zostało. Ale to jest będziemy musieli przenieść się do innej kabiny, mimo że była to kabina tego samego typu.
Po prostu nie zamieniają się pokojami ani domkami, jak to jest w zwyczaju i tak jak ja, kiedy pracowałem jako delegat lub recepcjonista w hotelu, że jeśli ktoś przyjechał wcześniej, przeniosłem go do już wysprzątanego pokoju tego samego typu. Tam już przy rezerwacji przydzielają dokładne kabiny i już nie kombinują, a tam mają wyznaczone dyżury od soboty do soboty, czyli dość prosty system organizacji.
W końcu po nerwach na przyjęciu i niepewności, czy coś się wyda i czy i tak będziemy musieli się przenieść, zdecydowaliśmy się zostać gdzie indziej.
Znaleźliśmy nocleg u osoby prywatnej w domku, który też jest w okolicy. Domek był mniejszy i znajdował się w pobliżu placu zabaw, więc było tam bardziej tłoczno, ale obsługa była naprawdę nieporównywalna, zwłaszcza indywidualne podejście, w którym nic nie było problemem.
Podsumowanie oceny obozu Vadaš
Basen oceniam na XNUMX, ale jeśli chodzi o zakwaterowanie, bazując na naszych doświadczeniach, nie polecam pobytu bezpośrednio pod Vadaš, ale znalezienie kwatery prywatnej w okolicy. W okolicy jest też jezioro z parkiem linowym, a wokół jeziora jest jeszcze wiele prywatnych domków do wynajęcia.
PS: Po tych doświadczeniach bardzo się cieszę, że przez większość czasu podróżujemy kamperem i to dziko i dzięki temu nie musimy się martwić, czy mają gdzieś miejsce i nie musimy nawet przemieszczać się z chaty do chaty, bo nasz domek zabieramy ze sobą wszędzie.
Komentarze
Dodaj komentarz