Region Hont, który leży w południowej części środkowej Słowacji, oferuje wiele pomników przyrody i kultury. Znajdujemy się w pozornie niepozornej południowej części regionu, gdzie znajdują się rzadziej odwiedzane pomniki przyrody, ale być może bardziej interesujące dla szerszej okolicy, bo są mało „podglądane”. Ten weekend zaczął się bardzo nudno i deszczowo, więc nie mogliśmy się doczekać, aż w końcu pogoda się przejaśni i zafundujemy sobie chociaż mały spacer na łonie natury. Nabraliśmy ochoty na lekką wycieczkę połączoną z pięknymi widokami, więc skierowaliśmy się na Krehorę. Ten pomnik przyrody składa się z nawisu skalnego, wystającego z lasu i przypominającego leśny taras skalny. Znajduje się nad wsią Čebovce, co może być wskazówką dla odwiedzających, jak znaleźć to miejsce. Ze wsi skręć w stronę Zwolenia i po kilku minutach zobaczysz rampę po prawej stronie drogi, a za nią leśną ścieżkę, która zaprowadzi Cię do Krehory...
Wiele osób mogłoby umilić sobie ten spacer np. zbierając grzyby czy robiąc zdjęcia. Ponieważ było to po okresie intensywnych opadów i wszędzie było pełno grzybów, od razu stały się one moją inspiracją do fotografii.
Widoki na okoliczne lasy otwierają się na nawis skalny.
Spacer po lesie był inspirujący, ale wejście na Krehor w tym okresie nazwałbym niezapomnianym. Tym razem potwierdził się fakt, że nawet często odwiedzane przez nas miejsca potrafią nas zaskoczyć swoim klimatem. Jest sezon rykowiska, więc często można usłyszeć jelenie w lesie, ale w tym miejscu dosłownie wszystko odbijało się echem od lasu bezpośrednio pod nami, więc cały spektakl mieliśmy w dłoniach.
Pewnie nie chciałbyś stąd spaść...
Wyobraź sobie, że idziesz przez cichy i spokojny las i gdy tylko dotrzesz do celu, zaczynasz słyszeć, głównie dzięki echu, dosłownie ryk bardzo dużej liczby jeleni. Doskonałe widoki panoramiczne dodały do odczuć, jakie mieliśmy z tego doświadczenia. Przez chwilę słuchaliśmy komunikacji dzikich zwierząt i wyobrażaliśmy sobie tylko królestwo zwierząt pod nami, spowite drzewami.
Pomyślałem, że gdybym znalazł się tam sam w tym czasie, prawdopodobnie wolałbym uciec w bezpieczne miejsce cywilizacji. Ale ponieważ zawsze mam ze sobą przyjaciela lub przyjaciół, nie muszę się martwić. Cieszę się, że w tym roku udało nam się przeżyć taki leśny klimat a zwłaszcza bez ludzi (i bez maseczek)...
Komentarze
Dodaj komentarz