Wtorek – Wczoraj przegapiliśmy Perouges, więc dziś rano jest to cel numer jeden. To wspaniałe starożytne miasto, w którym przeniesiesz się w czasie o 200 lat. To nie sezon, więc nie ma zbyt wielu ludzi, tylko kilka wycieczek szkolnych, po prostu pięknie. Tutaj po raz kolejny potwierdza się dość nudne zachowanie mieszkańców za dawną żelazną kurtyną. Do „pań” jest kolejka, jak prawie wszędzie, gdy jest więcej osób. Tu w kolejce czeka na stoisko około 30 pań. Z niedowierzaniem patrzą, jak Janinka przechodzi do kolejnej chaty, przeznaczonej dla osób niepełnosprawnych (była całkowicie wolna). Po wyjściu tworzą się 2 kolejki, w każdej jest tylko 15 dziewcząt. Zwiedzanie, degustacja lokalnych specjałów – słonego ciasta francuskiego i jedziemy dalej do Lyonu.
Tutaj mamy kolejne nieszczęście, fontanna Fontaine Bartholdi, która była głównym celem podróży w mieście, zostaje całkowicie rozebrana i ogrodzona, Rekonstrukcja – zamiast fontanny tylko dziura w ziemi. Przynajmniej zobaczyliśmy pozostałości starożytnego teatru, przeszliśmy kilka alejek na starym mieście i na czas wróciliśmy do zaparkowanego w alejkach samochodu. Przyglądała mu się już grupa młodych mężczyzn. Wieczorem docieramy do głównego celu tegorocznej wycieczki – Doliny Loary. Zasypiamy myślą, że w kolejnych dniach w górnym biegu Loary czeka na nas 16 zamków (tak, zamków, nie zamków). Nie lubimy tłumów turystów, dlatego zamki w środkowym i dolnym biegu Loary, takie jak Paryż czy Mont-Saint-Michel, zupełnie nas nie przyciągają. Planujemy zacząć od tamy Grangent, która jest najwyższa na tej rzece, i kontynuować do źródła rzeki powyżej Świętej Eulalii.
Komentarze
Dodaj komentarz