Obóz Keramika - Zbiornik Hracholusky

TOPlist

Zamieszkanie na wolności – przez Polskę aż do Bałtyku

Wszystkie artykuły_button

Od kilku lat bawię się pomysłem udania się na północ nad Bałtyk i tak się stało w tym roku. Odwiedziliśmy Polskę w przeszłości i zawsze miło spędzaliśmy czas. Temperatury nad Bałtykiem są dla nas bardzo przyjemne. W dzień 25 stopni aw nocy około 17 stopni. Turyści z wyjątkiem krajowych, prawie żaden, ceny niższe niż na Słowacji i usługi lepsze niż na Słowacji. Ale bądźmy w porządku ... bezczelny

https://www.kempy-chaty.cz/sites/default/files/turistika/mapa_trasa_slovensko_polsko.png

 

Wyruszyliśmy w piątek po pracy, a celem było przesunięcie się jak najdalej w stronę Gdańska. Autostrady w Polsce wciąż się buduje, a motorowery to sport narodowy Polaków. Zaletą autostrad w budowie jest to, że jeśli autostrada jest naprawiana lub nie jest ukończona, nie trzeba za nią płacić. Na Słowacji według tego klucza nie musielibyśmy płacić za żaden przejazd bezczelny. Do Łodzi dotarliśmy nocą niespokojną drogą w konwojach przed Łodzią, bo jest zwężona do jednego pasa. Spaliśmy w pobliżu ZOO. puść oczko

 

W nocy nie było tam nikogo, a rano zaczęło się zbierać wiele samochodów. Nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje. Myślę, że pół miasta biega rano w pobliskim parku. Tutaj ludzie spotykają się, rozmawiają i biegają razem w zorganizowany sposób: starzy, młodzi, rodzice z wózkami i dzieci. To wspaniały widok widzieć tylu sportowców razem. Po śniadaniu udaliśmy się do centrum handlowego Manufaktura na starówce. Chcieliśmy odwiedzić tutaj Eksperymentarium. Jest to centrum nauki dla dzieci, w którym mogą spróbować fizyki w praktyce. Po naszej wyprawie do Słowenii odwiedziliśmy dwa takie ośrodki, więc nie mogliśmy się doczekać, jak Polska nas zaskoczy. Przede wszystkim zaskoczył nas projekt centrum handlowego. Całość zbudowana jest z cegły, aw środku ośrodka znajduje się boisko do siatkówki plażowej oraz szereg biczów wodnych. Nie wiem, czy widziałem bardziej gustownie wykonane centrum handlowe. Eksperymentarium nie można było porównać do ośrodka Vida czy Techmanii, ale było całkiem ciekawie. Atrakcje w Polsce Cię nie rozpieszczą, więc zdecydowanie polecam wizytę, jeśli masz dociekliwe dzieci. Jeśli wolisz zabawę, tuż obok znajduje się wiele drabinek lub ścianek wspinaczkowych. W niewielkiej odległości od centrum znajduje się bardzo ładny pałac Karola Poznańskiego, w którym obecnie mieści się Akademia Muzyczna. Po zwiedzaniu miasta wyruszyliśmy w stronę morza. Przed Toruniem wpadliśmy w bardziej szalone kolejki i niewiele pomagało, nawet jeśli próbowałem je ominąć bocznymi drogami. Na plażę w Gdańsku dotarliśmy dopiero wieczorem, a ponieważ parkowanie w Polsce jest zazwyczaj płatne w godzinach 9:00-18:00, zaparkowaliśmy na parkingu pod drzewami, gdzie było też sporo aut krajowych bezczelny. Zapytałem tubylca, czy mogę tu stanąć, mimo że znak był bardzo mylący. Powiedział, że oczywiście, że mogę chłodny. Poszliśmy na spacer po plaży i byliśmy zaskoczeni ilością ludzi wszędzie i morzem, które wcale nie było tak zimne, jak się spodziewaliśmy. Dzieci szalały w wesołym miasteczku za normalne pieniądze.

 

Rano straż miejska zatrzymała się przy naszym samochodzie i ostrzegła, że ​​nie wolno nam tam stać i że mandat wynosi 500 zł. Powiedziałem, że nie wiem, że nie wolno mi tu stać i że zaraz się ruszymy. Uśmiechnął się ok, po czym ruszył i wyszli. Całą noc i rano padało, więc postanowiliśmy pojechać do centrum Gdańska. Piasek na plaży nadal będzie mokry. Zaparkowaliśmy ponownie w centrum handlowym w niewielkiej odległości od centrum miasta. Przez centrum handlowe przepływa rzeka i całość znów była bardzo stylowa. Historyczne centrum Gdańska jest bardzo ładne i przypomina mi Pragę i Wenecję. Architektura starej i modeńskiej łączy się tutaj, ale zupełnie sobie nie przeszkadzają. Gustownie się uzupełniają. W restauracji zjedliśmy bardzo smaczny lunch za 25 € dla wszystkich, a ponieważ czas uciekał, poszliśmy na plażę dalej od miasta. Znalazłem bardzo ładne miejsce w sosnowym lesie przy piaszczystym chodniku około 100 metrów od morza. Teraz bardziej uważałem na parkowanie. W Polsce to, gdzie stoisz, jest mniej ważne niż to, jak stoisz. Na tablicach jest napisane, jak masz stać. Ukośnie lub prostopadle do drogi, ale wzdłuż drogi jest problem, na który znajdziesz but. I uwierz, że go znajdziesz, bo policjanci z miasta są zawsze w pobliżu tak. Na pierwszy rzut oka bzdury zaczynają mieć sens, gdy zaczyna się dostrzegać liczbę samochodów, które się tutaj znajdują. Drogi nie wolno zawężać, parkując wzdłuż niej samochód, żeby można było chodzić i to ma sens. Plaża, którą znaleźliśmy, była piękna, drzewa są tu sosnowe lub brzozowe. Całość wydaje się nietypowa, ale bardzo ładna. Ogromną zaletą jest to, że patrzysz na morze w kierunku północnym, dzięki czemu drzewa z południa rzucają ładny cień. Tutaj w zasadzie nie jest to potrzebne, bo problemem na Balcie nie jest słońce, tylko wiatr. Tubylcy nie przynoszą na plażę parasoli, ale parawany, które zakładają na Uček, żeby nie wiały. Po prostu inna postawa. Graliśmy w siatkówkę na plaży, wszyscy tu grają. Podchodzili do nas też Ukraińcy, którzy tu byli, z pytaniem, czy zagramy z nimi. Pijany jak Rosjanin, ale zabawny... płacz Spaliśmy w lesie. chłodny

https://www.kempy-chaty.cz/sites/default/files/turistika/karavane_polske_more_1600x737.jpg

 

 

Poranek spędzamy na plaży, a następnie ruszamy w kierunku Trójmiasta Gdańsk-Sopot-Gdina. Nadal spacerowaliśmy po lesie i oglądaliśmy pozostałości bunkrów obronnych, które można znaleźć wszędzie na wybrzeżu. Miasto Sopot to w zasadzie bałtycka Makarska. Jest dużo ludzi i najdłuższe drewniane molo. Z molo startuje również motorówka, która zabierze Cię jak kolejka górska. Leonard i ja świetnie się bawiliśmy razem za 15 euro. Dziewczyny zostały na brzegu. Miasto Gdina robi na mnie bardzo chaotyczne wrażenie. Nowoczesne drapacze chmur mieszają się z socjalistycznymi apartamentowcami, nowszy okręt wojenny stoi obok starszego żaglowca, a port ma mocno industrialny charakter. No nic, w tym mieście dzieci najlepiej bawiły się wygłupiając się przed wesołym miasteczkiem z karuzelami. Musieliśmy się stąd wydostać i znaleźć miejsce do spania. Wybrałam miejscowość Rewa. Na mapie był koniec plaży, która wpadała do morza. Miejsce jest ładne, ale jest tu tak dużo ludzi, że zwróciliśmy się do małego miasteczka Mechelinka puść oczko. Znaleźliśmy parking, na którym cztery kampery/domki były już zaparkowane tuż przy plaży. W Polsce toaleta jest prawie na każdym parkingu i płaci się tylko w ciągu dnia. Wieczorem dzieci bawiły się w dziecięcym parku, a Leonard poznał chłopca z mieszkania obok. smiley

https://www.kempy-chaty.cz/sites/default/files/turistika/karavanem_pres_polsko_kempovani_1600x737.jpg

 

Po krótkiej kąpieli wyruszyliśmy w drogę na wydmy w okolicach Łeby. Podróż była nudna i trwała około 1,5 godziny, którą zakończyliśmy dość niekonwencjonalnie kolumnami przed parkingiem prowadzącym na wydmy. Trzeba przyznać, że Polacy radzą sobie nawet z takim naporem samochodów jak tutaj, a organizacja parkingu jest opanowana. Tak czy inaczej, do kolumn trzeba się przyzwyczaić. Za wjazd do parku narodowego zapłacicie kilka koron, ale jeśli nie chcecie przejść trzech kilometrów z Elizabet na ramionach, będziecie musieli dopłacić za autobus elektryczny. Nieprzyjemną niespodzianką było, gdy autobus nas wysadził, a do przejechania zostały nam jeszcze dwa kilometry. Spacer jest przyjemny, ale zdecydowanie wolę rower. Hulajnoga elektryczna, którą mieliśmy w samochodzie, nie jest tu dozwolona. Ta atrakcja jest jedną z bardziej popularnych, ale i tak warto. Na bajkę polecam przyjść późnym popołudniem, jest mniej ludzi anioł. Wydma jest ogromna i sięga do morza. Dzieci świetnie się bawiły na tej dużej piaskownicy. Po szaleństwie ruszamy do Łeby i znajdujemy parking z toaletą, gdzie można zaparkować na 24 godziny za 35 zł puść oczko. Wieczorem jedliśmy fantastyczne gofry na białej, piaszczystej plaży i krótko przechadzaliśmy się po mieście pełnym ludzi, gdy przegonił nas deszcz, który trwał całą noc.

 

Rano deszcz nie pozwolił nam wyjść na plażę, bilet na parking opłacony do 18.00:XNUMX zostawiłem u gospodyni, więc ruszyliśmy w stronę Półwyspu Helskiego. Po drodze zauważyłem farmę, więc zatrzymaliśmy się przy niej. Spędziliśmy tutaj bardzo przyjemne trzy godziny. Wszystkie zabawy dla dzieci bardzo stylowo zbudowane w wiejskim stylu. Jeśli tu będziecie to zdecydowanie polecam dla rodzin z dziećmi. Zgubienie się w kukurydzianym labiryncie lub gra w minigolfa z piłkami to po prostu świetna zabawa puść oczko. Przed półwyspem Helskim znajduje się rondo, na którym trzeba uzbroić się w cierpliwość. Przez cały półwysep prowadzi tylko jedna droga, kolej i ścieżka rowerowa. Zdecydowanie polecam wszystko oprócz drogi dla samochodu. Na koniec dotarliśmy do miasteczka Hel, które nas nie podnieciło. Spędziliśmy trochę czasu na bezludnej plaży bez wiatru, po przeciwnej stronie półwyspu wieje brutalnie i jest to raj dla kiterów i surferów. Droga powrotna to piekło, jak sugeruje nazwa półwyspu. Przeszliśmy 12 km w trzy godziny. UUUUUF zły. Nocą w końcu docieramy do naszego znajomego miejsca w lesie.

 

Pół dnia na plaży i transfer do obozu 69 Orlinek. Spędziliśmy tu dwie noce i mogę tylko polecić obóz. Czysto, dużo cienia pod drzewami i dużo atrakcji dla dzieci. Wieczorny spokój przyszedł o 22:00 jak machnięcie różdżką, coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Przeważnie to jeszcze jakieś krzyki do rana. Wszystko to za 17 € dla każdego za noc. To pięć minut do plaży, aw dół drogi znowu doskonałe gofry i lody za kilka euro. Na plaży spotkaliśmy Tomáša i jego syna poprzez siatkówkę. Byli w tym samym obozie i wieczorem przyszli do naszego samochodu na kilka kieliszków naszej brandy i ich brandy. Mecz ten zakończył się remisem. bezczelny

 

Po dwóch nocach wróciliśmy do domu. Zaplanowaliśmy jeszcze dwa przystanki. Pierwszymi były kanały nawigacyjne i unikalny system pokonywania różnic wysokości za pomocą pociągów, po których kursują statki. Technicznie doskonałe rozwiązanie. Kilka lat temu płynęliśmy kanałem Baty i wiem, jak działają śluzy, ale ten system jest jeszcze bardziej wyrafinowany. Kolejnym przystankiem był największy murowany zamek w mieście Malbork. Patrzyliśmy na to tylko z góry, bo zależało nam na czasie. Musiałem obliczyć z kolumnami. 750-kilometrowa podróż na Słowację zajęła mi 11 godzin, mimo że niektóre kolumny omijałem bocznymi drogami. Spaliśmy w Namiestowie, bo byłem zmęczony. Obiecałam też Leonardowi wizytę w Kinderland. To fantastyczny raj dla dzieci ze wszystkim, co można sobie wyobrazić, od trampolin, ścianek wspinaczkowych, drabinek, kina 5D i kręgli po doskonałe jedzenie. Spędziliśmy tu trzy godziny, oczywiście po czesko-słowackich cenach... diabeł

 

Naszym zdaniem wycieczka była krótsza, ale w miarę pożywna. Polska nas nie zawiodła i z całą pewnością mogę ją jedynie polecić, biorąc pod uwagę również nasze wcześniejsze doświadczenia, które tu przeżyliśmy. puść oczko

 


Więcej artykułów i dzienników podróży autorstwa Nory tutaj



 

INNE WYŻSZE ARTYKUŁY

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz

CAPTCHA
To pytanie jest do sprawdzenia, czy jesteś człowiekiem, a nie spamowi.
1 + 6 =
Rozwiąż prosty przykład matematyczne i wpisz wynik. Np.. dla 1 + 3 wkładki 4.

POLECAMY !!!

Ebook 2024 - zniżki na przyczepy kempingowe i namioty


Camping Karolina - region Pilzno


https://www.kempy-chaty.cz/sites/default/files/novinky/kempy_a_turistika_-_facebook2.jpg


 



CIEKAWE ARTYKUŁY